Running Wild - Death Or Glory

Running Wild - Death Or Glory

Wydawca: Noise / EMI / Victor / Koch
Rok wydania: 1989

  1. Riding The Storm
  2. Renegade
  3. Evilution
  4. Running Blood
  5. Highland Glory (The Eternal Fight)
  6. Marooned
  7. Bad To The Bone
  8. Tortuga Bay
  9. Death Or Glory
  10. Battle Of Waterloo
  11. March On [bonus track]
  12. Wild Animal [tylko w reedycji z Noise i japońskim wydaniu]
  13. Tear Down The Walls [tylko w reedycji z Noise i japońskim wydaniu]
  14. Störtebeker [tylko w reedycji z Noise i japońskim wydaniu]
  15. Chains & Leather [tylko w reedycji z Noise]

Skład: Rock'n'Rolf - śpiew, gitara; Iain Finlay - perkusja; Majk Moti - gitara; Jens Becker - gitara basowa

Produkcja: Rock'n'Rolf

Wiele już było prób określenia przynależności gatunkowej dla niemieckiego zespołu Running Wild. Z racji muzyki, jaką grali na swej pierwszej płycie Gates To Purgatory, określono ich jako black metal. Ale nie był to taki black metal, jakim to mianem określa się dziś kapele z wymalowanymi twarzami i z maczugami w rękach. W owych czasach mianem tym określano zespoły heavy metalowe, które w tekstach swoich kompozycji poruszały tematy "diabelskie". Grupę próbowano też określać właśnie jako heavy metalową, power metalową, czy nawet thrash metalową. Tak czy inaczej, muzyka ta powinna spodobać się fanom wszystkich tych gatunków, bo jest wypadkową pomiędzy formacjami takimi jak Sword czy Grave Digger. Przede wszystkim brygada Rolfa Kasparka posiada własny rozpoznawalny styl i równie oryginalny image. W warstwie tekstowej i wizualnej pełno jest nawiązań do dawnych morskich piratów...

Death Or Glory to szósta płyta w dorobku Running Wild i moim zdaniem płyta najlepsza. Słychać, że muzycy podnieśli swoje muzyczne kwalifikacje, a kompozycje stał się bardziej wyszukane. Gitary grają tu ostrzej niż na poprzednich wydawnictwach, ale osobiście uważam to za plus. Nadal teksty dotyczą piratów, korsarzy, flibustierów i innych rozbójników morskich. Większość utworów utrzymana jest w tempach szybkich, co widać już w otwierającym krążek Riding The Storm. Ten kawałek ma zresztą szczególne znaczenie, bo choć formalnie mówi o piratach. Można doszukać się tu głębszego życiowego przesłania. "Z twarzą na wiatr przemierzymy sztorm i zachowamy nasz kurs, cokolwiek się nie stanie..." - dobra piosenka na leczenie skłonności depresyjnych, dodaje nadziei i energii. Innymi szybkimi numerami godnymi odnotowania są Tortuga Bay, Bad To The Bone (całkiem fajny teledysk - wizja z koncertu, fonia studyjna) i tytułowe Death Or Glory. Zasadniczo nie ma na wydawnictwie kompozycji słabych, każda z nich to potencjalny przebój. Na krążku zamieszczono jeden utwór instrumentalny, Highland Glory (The Eternal Fight). Zastosowano w nim kilka ciekawych rozwiązań melodycznych, a na uwagę zasługuje w pierwszej kolejności partia gitary basowej. W owych czasach basiści nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w zespole i na tym tle gra Jensa Beckera staje się więc czymś bardzo charakterystycznym. Płyta nie jest monotonna, wbrew pozorom nie zawiera podobnych do siebie kawałków. Dla przykładu taki Renegade więcej ma wspólnego z hard rockiem niż metalem. Bazuje na rasowym hard rockowym riffie, bardzo rytmicznym, a i wokalista spisuje się tu znakomicie. Wolniejszą kompozycją jest Evilution, co nie znaczy, że gorszą. Wręcz przeciwnie, to jeden z najlepszych numerów na płycie, podobnie jak March On, bonus track w wersji kompaktowej. Bardzo lubię ten utwór i nie wyobrażam sobie, jak w ogóle mogłoby go nie być w zestawie. Skoro już o dodatkowych kawałkach mowa, to japońska publiczność została jeszcze uraczona trzema innymi numerami, które w 1999 roku wytwórnia Noise Records wydała jeszcze na reedycji płyty i dorzuciła utwór Chains & Leather. Na polskim rynku spotkać jeszcze można inne wydanie krążka, wydane przez firmę Koch. Tej edycji zdecydowanie nie polecam, gdyż zbyt wiele egzemplarzy zawiera wady w postaci trzasków i przeskoków na ścieżkach, a w dodatku utwory Death Or Glory i The Battle Of Waterloo, które w oryginalnym wydaniu są ze sobą złączone, tutaj w paskudny sposób zostały rozdzielone.

Materiał muzyczny zaprezentowany przez Running Wild jest jak zwykle miły dla ucha. Zarazem jest to płyta bardzo dopracowana pod każdym względem, zagrana z dużą dozą energii i zacięcia. Zdecydowanie jeden z najlepszych albumów metalowych, jakie dane mi było słyszeć.

Oficjalna strona zespołu: www.running-wild.de