Judas Priest - Painkiller

Judas Priest - Painkiller

Wydawca: Sony / Columbia
Rok wydania: 1990

  1. Painkiller
  2. Hell Patrol
  3. All Guns Blazing
  4. Leather Rebel
  5. Metal Meltdown
  6. Night Crawler
  7. Between The Hammer & The Anvil
  8. Touch Of Evil
  9. Battle Hymn
  10. One Shot At Glory
  11. Living Bad Dreams [tylko w reedycji]
  12. Leather Rebel (Live) [tylko w reedycji]

Skład: Rob Halford - śpiew; Scott Travis - perkusja; Glenn Tipton - gitara; K.K. Downing - gitara; Ian Hill - gitara basowa

Produkcja: Chris Tsangarides i Judas Priest

Niedługo po wydaniu płyty Painkiller wokalista Rob Halford rozstał się z zespołem Judas Priest, a na jego powrót trzeba było czekać ponad dekadę. Fani grupy niemalże od razu podzielili się na dwa obozy. Jedni preferowali muzykę Priest'ów z Ripperem Owensem na wokalu, inni poszli za kolejnymi formacjami zakładanymi przez Halforda. Tak czy inaczej, w oczekiwaniu na nową płytę w starym dobrym składzie wypada przypomnieć sobie, co muzycy reprezentowali sobą pod koniec lat '80...

Painkiller to angielskie słowo powszechnie używane jako "uśmierzacz bólu", tu jednak chodziło o coś innego. Tym razem miła to być jakaś hybryda maszyny i bestii, która sieje zniszczenie, gdziekolwiek się pojawi. Tytuł płyty doskonale oddaje jej zawartość, bo mamy do czynienia z rasowym heavy metalem, albumem będącym kwintesencją tego gatunku. Tyczy się to zarówno warstwy tekstowej jak i muzycznej. Większość utworów utrzymana jest w szybszych tempach i opiera się na charakterystycznym frazowaniu. Na tym tle Halford zdziera sobie gardło, wrzeszczy, skrzeczy i co tam jeszcze... Zresztą głos Roba od samego początku istnienia zespołu budził dość wiele kontrowersji. Wiele osób twierdziło, że muzyka jest OK, ale wokalistę to powinni zmienić, a kiedy to uczyniono, pojawiła się nostalgia za Halfordem. Moim zdaniem głos wokalisty zawsze był tu integralną częścią składową ogólnego brzmienia grupy razem z bardzo charakterystycznymi partiami gitar. Idąc z duchem czasu gitarzyści wyostrzyli znacznie brzmienie, toteż wielu krytyków muzycznych zaczęło spekulować nad flirtem zespołu z thrash metalem. Słychać to przede wszystkim w tytułowym utworze Painkiller, gdzie ostre gitary nie dadzą słuchaczowi ani chwili wytchnienia zarówno w zwrotkach, refrenach i solówkach. Duet Tipton / Downing spisuje się tu znakomicie, a solówkę można spokojnie zaliczyć do jednych z najlepszych w tym gatunku. O klasie tych wszystkich wyczynów najlepiej niech świadczy fakt, jak niewiele zespołów pokusiło się o zrobienie covera tego kawałka i jak nielicznym się to udało chociaż po części. Do tak dobrego utworu nakręcono oczywiście teledysk, podobnie jak do innego hitu z tej płyty - A Touch Of Evil. Dla odmiany jest to kompozycja dużo spokojniejsza i wolniejsza. W zasadzie spełnia nawet większość standardów muzyki pop, więc niewątpliwie może podobać się też słuchaczom spoza kręgu muzyki heavy metalowej. Reszta piosenek na krążku to utwory dość podobne, co nie znaczy, że słabe. Wręcz przeciwnie, to bardzo dobry zestaw. Spośród nich wyróżniłbym przede wszystkim Hell Patrol, Night Crawler i One Shot At Glory. Są to kawałki ostre, ale i zarazem melodyjne. Dodam jeszcze, że na całej płycie nie ma ani jednej słabej solówki. Gitarzyści przemyśleli nie tylko wszystkie aranżacje, ale też zadbali o ich biegłe pod względem technicznym wykonanie, co liczy się na plus.

Ten album należy do ścisłej czołówki w swoim gatunku, a przez fanów uważany jest za najlepsze wydawnictwo w dyskografii Judas Priest. Jest doskonale wyprodukowany, ma dobre brzmienie, a teraz także dobrą cenę. Polecam go wszystkim miłośnikom muzyki od heavy metalu po thrash metal.

Oficjalna strona zespołu: www.judaspriest.com